poniedziałek, 12 grudnia 2016

#53 Lion. Droga do domu - Saroo Brirley



Masz 5 lat.
Pomyśl sobie, że zasypiasz.
Budzisz się.
Nie masz nic.
Mamy, rodzeństwa, jedzenia.
Tylko wspomnienia i determinację, aby wrócić do domu.

Saroo Brierley pochodzi z bardzo ubogiej rodziny, która mieszka w niewielkim miasteczku w Indiach. Ma młodszą siostrę i dwóch starszych braci. On opiekuje się siostrą, kiedy mamy i braci nie ma. Jednak nie chce już siedzieć sam w domu, chce się na coś przydać, więc prosi starszego brata, by mógł wyruszyć z nim na poszukiwanie jedzenia do innego miasta. Chłopcy wsiadają do pociągu. Jednak Saroo, kiedy się budzi nie ma dookoła niego nikogo oprócz ścian wagonu i dźwięku jadącego pociągu. Spanikowany wysiada na pierwszej lepszej stacji, którą okazuje się Kalkuta. Jak ma poradzić sobie pięcioletni chłopiec daleko od domu, nie znając za wiele słów, aby się porozumieć z innymi, bez pieniędzy i dachu nad głową, żyjąc na ulicy, w miejscu, w którym, czyha niebezpieczeństwo dosłownie za każdym rogiem? 



„Pamiętam, że zazwyczaj chodziłem głodny, jednak nie rozpaczałem z tego powodu. Głód stał się nieodłączną częścią naszego życia i nauczyłem się to akceptować.”


To historia, którą napisało życie. Saroo podzielił się swoją historią poprzez napisanie książki. Bardzo dokładnie zrekonstruował całą swoją podróż oraz życie w australijskiej rodzinie. Tak, australijskiej, ponieważ chłopiec został adoptowany i wychowywał się później w Australii.

Opisy w książce są bardzo szczegółowe. Ogólnie znajdziemy tam dialogów jak na lekarstwo. W sumie historię można odtworzyć w głowie i ją spisać, jednak, jeśli chodzi o rozmowy to już ciężko odwzorować ich przebieg.
Saroo w swojej książce pokazuje jak ważna jest dla człowieka wiedza skąd pochodzi, a także, że rodzina to najważniejsza wartość. Autor pokazał jak długo i ciężko trzeba pracować, by dojść do celu. Jednak, co się dzieje, kiedy osiągamy postawiony sobie cel?

„Do dziś czuję ten lodowaty dreszcz paniki, który przeszedł mnie, kiedy zrozumiałem, że jestem w pułapce – tamto uczucie bezsilności, pobudzenia i niedowierzania zarazem.”

Najbardziej emocjonujące są opisy życia Saroo od momentu, kiedy wysiadł z pociągu, aż do trafienia do sierocińca. W głowie mi się nie mieści, że to wszystko, co jest opisane w książce zdarzyło się naprawdę, a przede wszystkim przeżył to pięcioletni chłopiec. Małe dziecko, które pokazuje jak dzieci potrafią być nieustraszone i silne w dążeniu do zaznania bezpieczeństwa.

Później książka nagle zaczyna się dłużyć, ponieważ autor stosuje za dużo i za długie opisy, jakby chciał przedłużyć historię na siłę. Jednak musimy mu wybaczyć, jest tylko osobą, która spisała swoje wspomnienia, abyśmy my mogli zobaczyć ile jest w stanie przejść człowiek. I, że takie sytuacje mają miejsce, a przede wszystkim, abyśmy uświadomili sobie ile dzieci w Indiach, miejscu przeludnionym, ginie na ulicach i nikt nie ma pojęcia, co się z nimi stało.



„Wiedziałem, że jeśli to tylko możliwe, muszę się dowiedzieć, skąd pochodzę, choćby wyłącznie po to żeby zostawić przeszłość za sobą.”

 
Polecam zapoznać się z historią Saroo Brierley. To poruszająca serce historia, którą napisało życie. To żadna fikcja literacka, a prawdziwe zdarzenia, które wstrząsną nie jednym z Was.

Na podstawie książki powstał film, który miał swoją premierę 2 grudnia tego roku. Polecam zapoznać się z książką i skoczyć do kina. Ja zapewne obejrzę film.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję



2 komentarze:

  1. Kurcze, wydaje się takie...wstrząsające. Mam wrażenie, że powinnam poczekać kilka lat, żeby w pełni zrozumieć o czym pisze autor, ale ksiązka trafia na listę Must Read :)
    Co do tytułu, to nie ma szans, żeby kojarzył mi się z czymś innym niż z tym: https://www.google.pl/search?q=droga+do+domu&espv=2&biw=1366&bih=662&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjbktTo7O7QAhWE2SwKHXBKDRQQ_AUIBigB#imgrc=Qp-mtBnUGevlFM%3A, ale mam nadzieję, że nie będzie mi to przeszkadzać
    Pozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, widziałam kilka reklam przy okazji premiery filmu, ale jakoś zlekceważyłam ten tytuł. Wydawało mi się, że to coś zdecydowanie nie dla mnie, a nawet nie przeczytałam opisu! Zła, zła Ola!

    Historia wydaje się być mocno wstrząsająca, a po takie czasami lubię sięgnąć. Koniecznie muszę kiedyś przeczytać! :)

    Pozdrawiam cieplutko,
    Ola aka Zaczytana Iadala

    OdpowiedzUsuń