niedziela, 3 kwietnia 2016

#13 Pulse - Gail McHugh

Jesteś w sytuacji bez wyjścia. Stawiasz wszystko na jedną niepewną kartę. Boisz się, prawda? 
Emily też się boi. Aktualnie nic nie jest pewne w jej życiu, ale chce tego, chce j e g o.


"Los... Jaka to jednak zabawna sprawa."
 
Gavin ma dość. Starał się jak tylko mógł. Dał jej swoje serce na dłoni. I co? Został sam. Ma po dziurki w nosie całą tą sytuację, więc postanawia polecieć na Karaiby, aby być sam, totalnie sam. Cóż ilość wypijanego alkoholu jest ogromna. Przewija się kilka kobiet, ale czy potrafi zapomnieć? Przecież musi. Wybrała jego. ON będzie jej mężem, ten dupek, osioł, ugh! 

"Bycie mężczyzną oznacza, że musisz wiedzieć, kiedy opuścić miecz, który ściskałeś w czasie walki. Jeśli powód, o który walczyłeś, już doznał uszczerbku, czas policzyć straty i przerwać bezsensowny ból. Ale nawet jeśli uznasz swoją przegraną i zwiesisz głowę, ostateczny wynik bitwy może być korzystny dla ciebie. Chwały nie znajduje się w zwycięstwie, lecz w powodach walki."


Czy Em uda się dotrzeć do Gavina? Czy Gavin będzie chciał jej wybaczyć i tworzyć z nią cudowne
życie usłane różami? Przekonaj się! 

Cudowna kontynuacja wzruszającej historii. Życie, samo życie. Choć nie spotkałam milionera zakochanego we mnie na zabój, cóż. Może kiedyś. Miło się o tym czyta.  
Pulse zgotuje Ci ponowne roztrzaskanie serca, uwierz mi. Płakałam jak małe dziecko. Tak bardzo chciałam, żeby im się udało. 
hmm... udało? Dowiedz się! 



"Stojąc nad dwoma kawałkami plastiku, sugerującymi, że jej życie właśnie zmienia się w niepojęty sposób, próbowała oddychać.
Wdech...
Liczby.
Daty.
Czas.
Przez jej umysł przemknęły obliczenia, wspomnienia, obrazy."



1 komentarz:

  1. O ile "Collide" mnie nie zniszczyło, to właśnie "Pulse" udało się to zrobić (w sensie pozytywnym oczywiście). Cudowna, niesamowita, fascynująca, dogłębnie wciągająca... A nawet te słowa nie są w stanie oddać tego, jaka ta książka naprawdę jest.
    Osobiście polecam wszystkim, którzy jeszcze nie przeczytali. :)

    OdpowiedzUsuń