niedziela, 17 lipca 2016

#29 Calder - Mia Sheridan


Pisałam już o Bez słów Stingerze, teraz przyszedł czas na Caldera autorstwa Mii Sheridan. Gdybym postawiła sobie w domu podium, na którym miałabym ustawić książki, które mam i czytałam, według autora oczywiście, na pierwszym miejscu byłaby Colleen Hoover, (to się nie zmieniło), jednak na drugim postawiłabym z czystym sumieniem Mię Sheridan. Czytałam Stingera Caldera jeden po drugim, książki tej samej autorki, a wpadłam w zupełnie inne światy. Inny styl, słowa, postaci. Nic nie było do siebie podobne! Książki Mii to literatura kobieca, czyli nie ma tu możliwości tworzenia swojego świata, a jednak w Calderze miałam takie wrażenie jakby autorka, właśnie to zrobiła, stworzyła własny odrębny świat. Zacznijmy od początku. 

 "Zawsze byłaś, od chwili, gdy cię po raz pierwszy zobaczyłem."

Dziesięcioletni Calder mieszka z rodzicami i siostrą w Akadii, w stanie Arizona, w USA. Jest posłańcem wody, czyli prawie codziennie musi przynosić świętą wodę ze źródełka, oddalonego o parę kilometrów od jego domu. Któregoś dnia podczas spotkania w Świątyni, ludowi Akadii zostaje przedstawiona przyszła żona Hectora. Co dziwne, dziewczynka ma dopiero osiem lat. Calder po spojrzeniu na Eden od razu się w niej zakochuje. Choć wie, że tego nie może. Jest to zabronione. Ona będzie w przyszłości matką jego i całej społeczności Akadii. Eden odkąd spojrzała w piękne oczy Caldera, także nie potrafi o nim zapomnieć. Codziennie o nim myśli, patrzy jak pracuje w polu. Na myśleniu o chłopaku Eden spędza czas codziennie, aż do siedemnastego roku życia. Jak wspominałam, Calder codziennie udaje się do źródełka, po wodę. Pewnego dnia spotyka tam Eden i tu zaczyna się cała ich historia... 
W życiu nie czytałam o tak niewinnej i pięknej miłości! Świat, który stworzyła Mia w tej książce, jest zarazem intrygujący, niepokojący i tak delikatny, że nie mogłam wyjść z zachwytu, podczas czytania. Nie przyszłoby mi do głowy, że mogą istnieć takie sekty jak Akadia. Dla mnie to niewyobrażalne, że coś takiego mogłoby mieć miejsce. Odcięcie od świata, wody, prądu, wszystkich zdobyczy XXI wieku, wierzenie w wielu bogów, a także poddanie się jednej osobie, z własnej woli, a przede wszystkim wiara w prawdziwą powódź, która ma przenieść do Elizjum? Przecież to się w głowie nie mieści, a jednak istnieją ludzie, którzy potrafią tak manipulować, że inni idą ślepo za nimi. Jednak co się dzieje, kiedy jedna osoba z całej społeczności zaczyna wątpić? Stawiać pytania, ma chęć się sprzeciwić? 

 "Chcę, abyśmy oboje mieli świadomość, z czym mamy do czynienia. Ciągnie nas do siebie. Podziwiam cię i chciałbym być z tobą. Chciałbym być twoim przyjacielem. Ale, Eden, miedzy nami nic nie może się wydarzyć. Tak po prostu jest."

Miłość Caldera i Eden, to rozkwitający przez lata kwiat, który w pewnym momencie czuje się tak dojrzały, że nie wie już co ze sobą zrobić. Miłość daje im siłę, by się sprzeciwić. Wiedza jaką mają, zaczyna rodzić nowe pomysły. 
Dzięki tej książce przypomniałam sobie, jacy ludzie kiedyś byli niewinni. Jak miłość i cielesność drugiego człowieka może być subtelna. Zdałam sobie też sprawę, że my, ludzie, zniszczyliśmy całą ideę miłości, tej duchowej i cielesnej. Zakopaliśmy to piękne uczucie, pod stertą nagości, Facebooka, Instagrama i wszystkiego innego. Wszystko co robimy, robimy na pokaz. A Calder i Eden pokazują, że wszystko co powinniśmy robić w imię miłości, powinniśmy robić dla miłości, dla obiektu naszego uczucia. 

 "Pod wpływem jego dotknięć rozkwitałam jak kwiat ogrzewany światłem słońca."

Mia Sheridan zachwyciła mnie tą historią. To cudowna odskocznia od wszystkich innych powieści z tego gatunku. Książka, nad którą powinno się zatrzymać i zastanowić. Zauważyłam, że autorka przywiązuje ogromną wagę do symboliki. Każda jej powieść ma jakieś podłoże, symboliczne, historyczne albo zaczerpnięte z legend. Ma na to swój oryginalny pomysł i nie mogę się doczekać kolejnych jej książek, bo to co robi, jest świetne. 

Niedługo pojawi się druga część, czyli Eden. Nowy początek, którą już czytam dzięki uprzejmości wydawnictwa sensu. Więc spodziewajcie się niedługo recenzji, ponieważ premiera jest przewidziana na 3 sierpnia tego roku. 

Chciałabym Was zostawić z pytaniem, mianowicie: jak zapatrujecie się na związki w XXI wieku?  

Playlista Caldera i Eden: KLIK!

 Za egzemplarz recenzencki ogromnie dziękuję wydawnictwu: 

9 komentarzy:

  1. Wow, jestem zaskoczona. Słyszałam o tej książce, jednak nigdy nie przyjrzałam się jej jakoś bliżej. Miło by było przeczytać dla odmiany coś o delikatnej miłości, bo w dzisiejszych czasach takie książki zdarzają się bardzo rzadko. Aktualnie związki są prowadzone przez facebooka, bardzo osobiste zdjęcia są wrzucane na instragrama, a ludzie robią właściwie wszystko, aby inni zazdrościli im ich "miłości". Może się mylę, ale chyba nie tak to powinno wyglądać?
    Bardzo zachęcający post, pozdrawiam:) http://bookwormss-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie sądziłam, że ta historia zaczyna się gdy bohaterowie są w tak młodym wieku! Niby słyszałam o tej książce, ale nigdy nie czytałam jakoś opinii na jej temat. Powiem szczerze, że same akapity o niewinnej miłości itp. nie przyciągają mnie do tej książki tak jak postawienie tej autorki zaraz przy Hoover, która dla mnie jest królową młodzieżówek. Mam teraz ogromną ochotę na coś spod pióra tej autorki (jeśli mój portfel znów na tym ucierpi, będziesz mogła czuć się winna ;D). PS. Piękne zdjęcia z kwiatami *--*

    Pozdrawia Dominika z Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama niedawno recenzowałam "Caldera", ale muszę przyznać, że była to literatura dość średnia. Owszem, podobał mi się fakt, że ich miłość kwitła przez lata, jak to tutaj również wspominasz, ale muszę przyznać, że ich relacja wydała mi się nieco infantylna, a właściwie bardzo...
    Jednak nie ukrywam, po "Eden" sięgnę z wielką przyjemnością! :D
    Ładnie tu u Ciebie! Naprawdę świetnie piszesz. Będę wpadać częściej! :)
    Pozdrawiam Cię gorąco,
    Isabelle West

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się naprawdę świetna historia.
    I uwielbiam to zdjęcie z rozkwitającą różą! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Nominowałem Cię do LBA, mam nadzieję, że wykonasz! :)
    http://book-dragon-blog.blogspot.com/2016/07/liebster-blog-award-lba-1-i-2.html
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się taka delikatna miłość. Jeszcze nie miałam styczności z autorką, muszę nadrobić.

    Nominowałam Cię co LBA. Więcej na moim blogu https://moje-czytania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Po Twojej recenzji już koniecznie muszę zapoznać się z tą autorką! Narobiłaś mi takich chęci że mam ochotę od razu wstać i iść do księgarni. :D

    Pozdrawiam!
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjęcia-cudne. Masz talent! <3 Książka raczej nie dla mnie, chociaż skoro tak polecasz...Nie chcę nic obiecywać, ale postaram się *kiedyś tam* sięgnąć :D
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka ciągle za mną chodzi, wszędzie czytam o niej recenzje, koleżanka też mi poleciła, na razie nie mam okazji jej przeczytać ale ciągle poluję :D

    http://domowabiblioteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń