Zdążyliście
pewnie zauważyć, że Colleen Hoover jest moją ulubioną autorką, co nie podlega
żadnej dyskusji. Jednak dziś mam recenzję książki, która została napisana w
duecie przez Colleen i jej przyjaciółkę Tarryn Fisher. Twórczość Tarryn nie
jest mi obca, ponieważ czytałam jej
powieść Mimo moich win. Problem polega na tym, że do dziś
nie umiem napisać recenzji wspomnianej książki. Dlatego też bałam się i nie
wiedziałam czego mogę się spodziewać po połączeniu dwóch tak różnych osób.
Jednakże z jakiegoś powodu Colleen i Tarryn się przyjaźnią i dogadują, więc
dlaczego książka miałaby nie dorównać moim oczekiwaniom?
"W pierwszej chwili mam ochotę powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze, że dowiem się, o co tu chodzi. Mam przemożną potrzebę chronienia jej - tyle że nie mam pojęcia, jak to robić, skoro oboje borykamy się z tym samym problemem."
Charlie
otwiera oczy siedząc w szkolnej ławce i nie wie jak ma na imię, co robi w tym
miejscu, dlaczego ma czarne sandały na stopach skoro nie pamięta, aby je
zakładała. Rozgląda się po klasie. Czuje się, jakby była w innym świecie. Ktoś
ją wrzucił w nowe miejsce, ale dlaczego nie pamięta k i m jest?
Nauczyciel jest niemiły, każe jej pisać test! Tylko jak ma to zrobić, skoro nic
nie wie... Nawet nie zna swojego chłopaka. Tylko... Jej chłopak też jej nie pamięta.
Tak jak ona, nie wie jak się nazywa. Nie zna swojej przeszłości. Oboje nic nie
wiedzą, ale coś każe im się trzymać razem. Wspólnie czują się
bezpiecznie i postanawiają dowiedzieć się co im się przytrafiło...
"To, że jej nie pamiętam, wcale nie przekreśla moich uczuć."
Tak jak
wspominałam - nie byłam przekonana co do lektury tej książki. Co więcej,
stanęłam w połowie aż na trzy dni. Stwierdziłam, że czegoś mi brakuje i muszę
chwilę odpocząć. Jaka ja byłam głupia! Kiedy chwyciłam za nią wczoraj w pracy,
tak ją skończyłam.
Silas
Nash to cudowny, opiekuńczy, romantyczny i przede wszystkim przystojny młody
mężczyzna. Dziewczyny zakochacie się w nim - obiecuję! Widzieliście może, żeby
ktoś w dzisiejszych czasach pisał listy? Silas pisze listy do swojej
dziewczyny! Czego chcieć więcej... Ja bym się rozpłynęła, gdybym mogła
składować w pudełkach miłosne listy. Jednak to nie wszystkie jego zalety. Silas
za wszelką cenę chce postawić na swoim i dowiedzieć się, co się stało jemu oraz
Charlie. Każde nowe informacje stara się przyswajać i brnąć do przodu. Dla
siebie i swojej ukochanej.
"Chyba po prostu tak bardzo chcę ją chronić. Myśl o tym, że nie ma jej przy mnie nie dawałaby mi spokoju nawet wtedy, gdyby spała w sąsiednim łóżku."
Charlize
Wynwood to uparta, stanowcza, wredna, uszczypliwa, ale także kochana młoda
kobieta. Nie lubi okazywać słabości. Im bardziej jej na kimś zależy, tym robi
się dla niego wredniejsza. Nie rozumie, co jej się stało, choć chce zrozumieć,
to czasami gubi się w całej zaistniałej sytuacji. Charlie nie chce sobie
pozwolić na ponowne uczucia do swojego chłopaka.
"Podczas gdy on nieustannie próbował pamiętać... ja próbowałam zapomnieć."
Hoosher
to połączenie ostrości z delikatnością, a także mieszanka niesamowitych
pragnień dwójki ludzi. To co autorki stworzyły jest mieszanką wybuchową, której
nie da się zapomnieć nigdy,
przenigdy. Jestem niezmiernie wdzięczna, że te książki zostały w Polsce
wydane w jednym tomie, bo gdyby kończyły się w takich momentach i miałabym
czekać na nie kolejne miesiące, to, przysięgam, zwariowałabym. Dawki informacji
jakie dostajemy od początku książki są odpowiednie, jednak kiedy już padło coś
nowego, szczęka potrafiła mi spaść do ziemi. Mogłabym powiedzieć, że Hoosher to
duet idealny i stworzyły razem niemal historię także idealną. Pokazującą siłę
dwójki kochających się osób. Bywają takie sytuacje, których nie da się
wyjaśnić. Także ilość przeżytych razem chwil i wspomnień nie pozwala spojrzeć
na coś obiektywnie. Jednak, kiedy nic, a nic nie pamiętasz, patrzysz na świat i
ludzi zupełnie inaczej. Z innej perspektywy. Może to jest właśnie klucz do
sukcesu?
"Mama kiedyś mówiła, że ludzie w naszym wieku nie mogą się naprawdę zakochać, ale nie sądzę, żeby to była prawda. Dorośli wolą udawać, że nasze uczucia nie są równie poważne jak ich, że jesteśmy za młodzi, żeby naprawdę wiedzieć czego chcemy. Mnie się jednak wydaje, że pragniemy tego samego co oni. Chcemy znaleźć kogoś, kto w nas wierzy. Kto będzie stał po naszej stronie i sprawi, że coś się wydarzy i przestaniesz być."
Chciałabym
napisać Wam co myślę i czuję, po lekturze tej książki, ale... to byłby spojler.
A nie mogę Wam tego zrobić, więc muszę zatrzymać to dla siebie. Kiedy sami się
przekonacie, co spotkało Charlie i Silasa, a możecie to zrobić już od 3
sierpnia (czyli dziś), to zapraszam do dyskusji! Wpadnijcie w sieć jaką zastawiły autorki, a obiecuję, nie zawiedziecie się!
"Trzeba ufać instynktowi. Nie sercu, bo bywa, że oszukuje, i nie głowie, bo za bardzo opiera się na logice."
Jestem pewna, że zakocham się w Silasie, w końcu wykreowała go również Hoover, a wszyscy chłopcy spod jej pióra są wspaniali! Holder-super opiekuńczy, a przy tym mega słodki oraz tajemniczy, Ridge- nawet nie potrafię go skomentować, bo od razu się rozpływam, Ben - jest pisarzem więc jak go można nie kochać? Może jedynie Daniel trochę tutaj odstaje, ale mimo wszystko żadnej postaci męskiej spod pióra mojej ulubionej autorki nie można nazwać papierową bądź płytką. Tego jestem pewna. Miałam odpocząć od romansów na rzecz kryminałów i dystopii, ale podczas tej recenzji, aż ścisnął mnie żołądek. Jestem bardzo ciekawa co tym razem zrobiła Hoover♥ Przy najbliższych zakupach KONIECZNIE kupię tę książkę.
OdpowiedzUsuńWielopasja
O tak! Jej postaci są cudowne, a Silas jest stworzony przez nią, natomiast Charlie to typowo postać Tarryn. :) Musisz to przeczytać! Jako fanka na pewno! <3
UsuńNo! Jesteś chyba pierwsza z recenzją tej książki! :D Nie wiem czy ją przeczytam, jakoś nie przepadam za tego typu książkami, ale okładka jest tak piękna!
OdpowiedzUsuńWybacz mi, ale mogłabyś napisać, że stawiasz wszystkim darmowe piwo, a ja i tak większą uwagę zwracałabym na Twoje przepiękne zdjęcia!
Dziękuję za komplement <3 Uwielbiam robić zdjęcia książek :D
UsuńMuszę tę książkę przeczytać! Strasznie jestem ciekawa tego duetu :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie duet nie do podrobienia :D
UsuńCHCĘ! Do niedawna nie przepadałam za Hoover a teraz jestem w stanie kupić i przeczytać nawet jej listę zakupów. W dodatku dość mocno mnie zaintrygowałaś swoją recenzją, więc jak najszybciej biegnę do księgarni. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podróże w książki
Hahaha, rozwaliłaś mnie tą listą zakupów! :D I biegnij, bo warto! :)
UsuńCZEŚĆ! Nominowałam Cię do LBA :) na moim blogu znajdziesz pytania :) Daj znać, jak już odpowiesz na pytania... z chęcią je przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńCo z wynikami konkursu, które miały być miesiąc temu?
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej wcześniejszej powieści którejkolwiek z autorek, ale na półce czeka na mnie "Hopeless" Hoover. "Never, never" zapowiada się interesująco, ale na razie chyba ją sobie odpuszczę. Może kiedyś się z nią spotkam.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, a zdjęcia jeszcze lepsze! 😍
Pozdrawiam!
Zaczytana Iadala
Myślę, że warto po nią sięgnąć. :D Dziękuję! <3
UsuńZałożę się, że Silas zostanie moim kolejnym książkowym chłopakiem. Po prostu mam takie przeczucie i tak będzie:D Przecudowne zdjęcia kochana. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! http://bookwormss-world.blogspot.com/
Dziękuję! <3 I jestem pewna, że Silas będzie otoczony mnóstwem dziewczyn. :D
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Hoover. Na pewno to nadrobię - kiedyś :D Pisanie listów... Ach... Szkoda, że w tych czasach jest to już niemal niespotykane :( "Never, never" Wydaje się ciekawą propozycją. Myślę, że zostawię ją sobie na jeden z zimowych wieczorów :D
OdpowiedzUsuńNo to czas nadrobić jej twórczość! :D Myślę, że mogłabyś zacząć od "Maybe someday" <3 Taaak... jak ja bym chciała mieć kilka takich listów. :D
UsuńOczywistą oczywistością jest, że przeczytam tę książkę, bo to przecież Colleen Hoover - fabuła jakoś mnie nie przekonuje i współautorka rowniez, ale i tak ją zamówię, mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak tobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, annwithbooks.blogspot.com
Ja też nie byłam przekonana co do współautorki, ponieważ "Mimo moich win" mnie w żaden sposób nie porwało. Może mi się tak podoba ze względu na Silasa. Polecam! <3
UsuńNie jestem pewna, czy sięgnę po tę książkę - z Colleen Hoover mam dosyć skomplikowane relacje i o ile zachwycałam się "Maybe someday, o tyle "Ugly love" i "Hopeless" były dla mnie rozczarowaniem. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Pinkie Bookworm
Wow, piękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńCo do "Never, never", to wiąże z nim naprawdę spore nadzieje. Słyszałam o nim sporo dobrego i sama nie mogę się doczekać, aż dorwę tą piękną okładkę... Ekhm, to znaczy aż będę mogła zapoznać się z tą historią, tak, o to mi chodziło :D
Pozdrawiam ^^
Czytam, piszę, recenzuję, polecam