Cześć kochani!
Mam dziś dla Was recenzję
książki, która w pewien sposób mnie zdenerwowała. Poczułam się dość dziwnie, co
zauważycie na filmie, do którego podam Wam link pod koniec tekstu. A tak!
Założyłam kanał na YouTube. Zobaczymy, co z tego będzie i jak to się rozwinie.
:D A teraz zapraszam Was na kilka słów o Sama
się prosiła.
„Czy można chcieć, żeby wszystko się zmieniło, a zarazem pozostało takie samo?”
Główna bohaterka, czyli Emma
O’Donovan ma osiemnaście lat i grupkę swoich przyjaciół, od których czuje się
lepsza. Choć nic jej tak naprawdę nie wyróżnia spośród tej grupy. Może jest
jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole, ale po za tym nic specjalnego.
Chyba, że spojrzymy na jej charakter i to, że jest totalnie wredną osobą. Jej
pewność siebie, arogancja i, nie oszukujmy się, totalne chamstwo odrzucają od
niej. Każda prowadzona przez nią rozmowa kończy się zakłopotaniem drugiej
strony. Historia rozpoczyna się od niewinnych spotkań paczki przyjaciół, którzy
planują sobotnią imprezę po meczu. Emmie wpada w oko jeden z najlepszych i
najprzystojniejszych graczy. Postawiła sobie za cel, że zdobędzie go w sobotę.
Dziewczyna myśląc o zdobyciu chłopaka ubiera się w bardzo kusą sukienkę,
prowokuje wszystkich na imprezie, by ten jedyny zwrócił na nią uwagę. Jednak
nie wszystko idzie po jej myśli i Emma posuwa się do radykalnych rozwiązań,
które skutkują zapomnianą nocą… W niedzielny poranek znajdują ją jej rodzice
jak leży na ganku nieprzytomna.
Emma nie ma pojęcia, co się
stało zeszłej nocy. Nie wie, dlaczego jej znajomi się do niej nie odzywają, ani
dlaczego nie odpisują na żadną jej wiadomość. A ludzie w szkole szepczą za jej
plecami. Nagle z najlepszej stała się totalnym wyrzutkiem i nie wie, dlaczego.
Jedyną odpowiedzią są jej social media. Kiedy widzi zdjęcia, na których została
oznaczona jej życie staje w miejscu. Od tej chwili nic już nie będzie takie
samo, może… sama się prosiła?
Historia, którą przedstawia
Louise O’Neill to nie jest jakaś zawiła historia, w której akcja leci na łeb na
szyję. To zajrzenie do umysłu dziewczyny, którą ktoś skrzywdził. To podróż po
myślach, uczuciach i otoczeniu osoby, która została dogłębnie zniszczona, przez
ludzi, których uważała za rodzinę i przyjaciół.
„Nie chcę być w swoim ciele. Jestem jak cień przyklejony do rzeczy, którą ludzie wciąż nazywają: Emmą.”
Mam wrażenie po przeczytaniu
tej książki, że mało się rozmawia o krzywdzie, jakiej może doznać kobieta
właśnie w taki sposób jak przedstawiła to autorka. To nie jest historia usłana
różami. To ociekająca bólem książka, która zakrada się w zakamarki serca i
umysłu. Według mnie cała sytuacja jest przedstawiona w bardzo drastyczny
sposób. Rodzice, którzy sobie nie radzą z zaistniałą sytuacją, starają się
zamieść wszystko pod dywan i żyć jak
dawniej, obwiniają wszystkich na około, a zwłaszcza córkę. Wmówili sobie,
że jest idealna, dobrze wychowana i nigdy nie powinna dopuścić do takiej
sytuacji. Przyjaciele, którzy nie
potrafią nic zrozumieć i twierdzą, że sama sobie jest winna. Otoczenie, które
obwinia tylko ją. Ona sama, która widzi winę tylko w sobie. Czuje jak
zniszczyła życie wszystkim. Myśli w sposób katastroficzny, czyli gdyby nie ona
nikomu nie stałaby się krzywda. Przecież to ona została skrzywdzona, a myśli,
że zniszczyła wszystkim życie!
„To jest jak pożar, który wymknął się spod kontroli, a ja stoję na jego drodze.”
To bardzo przejmująca
historia, tak jak mówiłam wyżej podróż po umyśle osoby, która nie radzi sobie z
krzywdą, jakiej doznała. To ukazanie społeczeństwa, jakim się staliśmy w najbardziej
czarnym scenariuszu. Historia została napisana w bardzo realistyczny sposób.
Nigdy nie miałam styczności z taką sytuacją i mam nadzieję, że nie będę miała.
Myślę, że tę książkę powinna przeczytać każda kobieta, by zobaczyć, co czuje
ktoś, komu wyrządzimy krzywdę.
Mam nadzieję, że sięgniecie
po tę książkę. Mnie dogłębnie dotknęła i chciałabym znać opinię każdego z Was
na jej temat.
Po za tym, myślicie, że
można się samemu prosić o to, aby ktoś nas skrzywdził?
PREMERA: 11 STYCZNIA!
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję księgarni internetowej:
klik! |
Film na Kanale:„Wszyscy są niewinni, dopóki nie udowodni im się winy. Ale nie ja. Ja jestem kłamczuchą, dopóki nie udowodnią, że mówię prawdę.”
Brzmi ciekawie więc rozejrze się za tą książką. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńPewnie kiedyś po nią sięgnę tylko musze być w nastroju, zeby poruszać takie ciężkie tematy :)
OdpowiedzUsuńSuperanckoooo, leci subskrypcja, fajny ten kanał, popracuj nad intrem tylko jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiegoteka.blogspot.com/
Co do intra i tak jest w porządku, sama wszystko robię, a niestety moje umiejętności są hmm.. nikłe ;)
UsuńO, a nawet nie słyszałam jeszcze o tej książce, dopiero u ciebie. A byłoby trochę szkoda, bo zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read