Polubiliście drugoplanowe
postaci z serii Driven? Jeśli tak, to mam dla Was świetną wiadomość, otóż K.
Bromberg napisała kilka kolejnych książek o bliskich osobach Coltona i Rylee.
Pierwszą, czyli tą, o której będziecie teraz czytać jest Slow Burn. Kropla drąży skałę. Wspomniana książka to historia
najlepszych przyjaciół Coltona i Ry, czyli Haddie i Becketta.
Haddie Montgomery po śmierci
swojej starszej siostry, nie potrafi się pozbierać. Była świadkiem cierpienia
bliskiej osoby, a także cierpienia otoczenia, które kochało Lexi. W obawie o
siebie i innych postawiła sobie za cel, aby się nigdy nie zakochać. Nigdy nie
dopuścić do swojego serca mężczyzny, który mógłby ją pokochać. W grę wchodzi
tylko przypadkowy seks, który ma ją ogłuszyć i oczyścić umysł z cierpienia. Had
stara się nie okazywać lęków, które jej towarzyszą. Ból zagnieżdżony w sercu
jest zakopany głęboko i nikt nie ma do niego dostępu.
"Próbowałem więc rozegrać to bezpiecznie. Skończyło się, jak się skończyło - wczorajszej nocy spadłem w przepaść nawet nie wiem, czy chciałbym, żeby ktoś mnie uratował."
Między Haddie i Beckettem już
dawno nawiązała się przyjacielska więź. Wystarczyła odrobina alkoholu, chęć
zapomnienia i dwójka dorosłych ludzi popełnia ogromny błąd. Jedna noc,
jednorazowy seks i
wszystko się zmienia. Reguły zostały złamane, serca otwarte. Skoro mowa o
regułach. Beckett i Haddie mieli ich sporo. Wyobrażacie sobie, że wszystkie
zostały złamane? Had nie gustuje w grzecznych chłopcach. Według niej pociągają
ją tylko dranie z tatuażami. Za to Becks ma słabość do długonogich blondynek,
takich jak Haddie.
"Sęk w tym, że gdy chcesz o czymś zapomnieć, to bardzo dokładnie to zapamiętujesz."
To historia kobiety, która
ze strachu o innych odpycha wszystko, co mogłoby sprawić jej radość i wznieść
ponad wszystkie problemy. To historia mężczyzny, który nie wie, co czuje, ale wie,
że za żadne skarby świata nie może pozwolić, aby ta piękna blondynka mu
uciekła. Dąży do celu, łamie wszystkie zasady. Jak głosi tytuł - Kropla drąży skałę. Tą kroplą jest
Beckett, który drąży w skale, którą jest Haddie. Toruje sobie drogę do jej
serca.
"Nie chcę, żeby ten mężczyzna, którego w pewien sposób dopuściłam do swojego wnętrza, zaczął oferować mi coś więcej, niż jestem w stanie przyjąć. Coś więcej niż przyjaźń."
Myślałam, że Colt i Ry się
kłócili. Myliłam się… Had i Becks są w tym mistrzami. Każde ich spotkanie
kończy się kłótnią. Oboje są dość wybuchowi, choć dotychczas wydawałoby się, że
Becks jest bardzo zrównoważony. Nic bardziej mylnego, Haddie wyciąga z niego
ostatki silnej woli i zrównoważenia.
"Gdy serce czegoś chce, to po to sięga... nawe jeśli wie, że jego właścicielka na to nie pozwala."
Rozumiałam Haddie, dlaczego
tak postępuje. Nie wiem jak zachowałabym się będąc w takiej sytuacji życiowej
jak ona, ale ją rozumiem. W zrozumieniu dwójki bohaterów bardzo pomagają ich monologi,
których jest sporo w porównaniu do dialogów. Oboje toczą wojnę w swojej głowie
i jest to dokładnie przedstawione. Cała historia jest przedstawiona w bardzo
dokładny, a przede wszystkim realistyczny sposób. Wydaje mi się, że wszystkie
uczucia towarzyszące głównej bohaterce były naturalne i prawdziwe.
"Życie bez pasji i miłości to powolne zamarzanie na śmierć."
Tak jak myślałam na początku,
połączenie Montgomery i Danielsa to mieszanka wybuchowa. Nie myliłam się.
Sprawdźcie sami czy Beckettowi udało się dotrzeć do zbuntowanej i zawsze
wiernej swoim przekonaniom Haddie.
Pragnę Was też zaprosić na
jutrzejszą recenzję. Tym razem opowiem Wam o siostrze Coltona, czyli Quinlan.
Jeśli lubicie rockmanów, to Sweet Ache.
Krew gęstsza od wody Wam się na pewno spodoba!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
Hmm, kurcze kusisz. Od dawna mówię "nie" tej serii, a ty piszesz taką recenzje, że co ja mam odpowiedzieć teraz? ;-;
OdpowiedzUsuńMuszę uważać na mój brak czasu, jednak... chciałabym. Serduszko mi się wyrywa, chociaż umysł mówi tylko i wyłącznie "nie" dla nowych książek.
Pozdrawiam serdecznie,
tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com :))
chyba najpierw powinno się poznać "główną" historię. Tej serii nie mówię "nie", bo naprawdę mnie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuń