On - ma nietypowe zadanie.
Ona - chore serce.
Dziewiętnastoletni
Janek jest lubiany w szkole, zaradny, poukładany, inteligentny, uwielbia
pomagać ludziom. Jednak pomaga im w bardzo ciekawy sposób - towarzyszy im,
sprawia, żeby się dobrze czuli. Pewnego dnia dostaje nowe zadanie, którym okazuje się być jego koleżanka z klasy, dziewczyna której
wcześniej nie widział, ponieważ uczyła się indywidualnie w domu. Nie wydawało
mu się to trudne, w końcu dziewczęta go lubią, więc zbliżyć się do niej to nie
problem. Urszula Borowska okazuje się być zupełnym przeciwieństwem wyobrażeń Janka. Dziewczyna jest wredna, nie
dopuszcza do siebie praktycznie nikogo, nie chce z nim rozmawiać, dosłownie go
ignoruje. To znacznie utrudnia zadanie
chłopaka i musi się bardziej wysilić, aby do niej dotrzeć. Na lekcji matematyki
okazuje się, że Ula ma z nią problem, więc Janek wpada na genialny pomysł, aby zostać jej korepetytorem. W końcu
jest jednym z najlepszych uczniów z matmy. Ula się Jankowi nie podoba. Traktuje ją tylko, jako
zadanie na najbliższy rok - cóż, do
czasu...
"- Nie wiesz, dlaczego facet musi być zawsze taktowny, podczas gdy kobieta może po prostu powiedzieć "spierdalaj", gdy chce kogoś spławić?
- Życie, kolego. - Szturchnął mnie pięścią w ramię. - Baby rządzą światem, a jeszcze wpierają nam, ze jest inaczej. Ale u was, katolików, zachował się chyba jeszcze tradycyjny model, co?
- Zapytaj moją mamę, kto obrał dziś kilka kilogramów ziemniaków."
Chciałabym wiedzieć, od czego zacząć
pisać tą recenzję, ale zbieram się do niej od tygodnia. Historia jest bardzo
bliska mojemu sercu, ze względu na to, iż w mojej rodzinie choroba serca jest
na porządku dziennym. Moja babcia jest po przeszczepie serca, chrzestna po
śmierci klinicznej i ma w serduszku to samo, co Ula i mamcia, której wada serca
zaczęła się rozwijać jakiś czas temu. Doskonale wiem, o czym mowa w
książce. Byłam totalnie zauroczona tym wszystkim, zwłaszcza, ze opisy choroby
i wszystkie terminy, którymi posługiwał się Janek, nie były mi obce. Czułam się
dosłownie jak ryba w wodzie. Z tyłu głowy miałam przebłyski, że to mogła być
któraś z nas. W sumie, że mogła to być historia o mnie, ale na szczęście jestem
aktualnie zdrowa i nic mi nie grozi. Jednak uczucia towarzyszące Jankowi nie
były mi obce.
"Spędzanie czasu z tą dziewczyną było niczym przejażdżka kolejką górską. Nigdy nie wiadomo, co się stanie za zakrętem."
Historia Uli i
Janka, to ukazanie ciągu przyczynowo skutkowego. Pokazanie, że nigdy nic nie dzieje się bez
przyczyny. Ta dwójka jest tego doskonałym przykładem. Wszystko, co robili, to
jak wyglądał ich dzień i myśli miało swój sens, skutek i przyczynę. Można się
wiele nauczyć od tych młodych ludzi. Niejeden mąż uciekłby w sytuacji
kryzysowej, ale nie Janek, ten młody mężczyzna wykazywał się ogromnym sercem,
bijącym za ich dwoje równocześnie. Za to Ula, tak, ta dziewczyna to istny
wulkan, choć nie mogła tego pokazać całemu światu, ponieważ jej organizm się na
to nie zgadzał. Młoda dziewczyna pokazująca, jak pogodzić się ze śmiercią w tak
młodym wieku, mnóstwo dorosłych nie może się na to porwać. Czasami miałam
ochotę walnąć ją w łeb, za swoje nastawienie, ale rozumiałam ją. Lepiej zostać
mile zaskoczonym, niż się zawieść. Ona została mile zaskoczona przez los.
"-Dlaczego chcesz się we mnie zakochać?
- Wcale tego nie chciałem. - Spojrzałem jej w oczy. Jesteś dość wredna i męcząca. Gdyby moje serce pytało mnie o zdanie, kazałbym mu zmądrzeć."
Książka porusza
mnóstwo ciekawych tematów. Religia, dysleksja, problemy z rodzicami. Mnie szczególnie uderzył problem z rodzicami. Janek totalnie nie może dogadać się z
ojcem, ponieważ ten jest apodyktyczny i czasami zachowuje się jak dyktator.
Doprowadzało mnie to do szału! Nienawidzę, kiedy rodzice dyktują swoim dzieciom,
co mają robić. To takie bezcelowe. Dzieci nie są marionetkami w rękach dorosłych.
To osobne byty, którye mają swoje marzenia, prawa. Rodzice mają być powiernikami,
osobami, które wskażą drogę, pokierują. Mogą powiedzieć, wskazać, że możliwe są różne wyjścia, ale decyzja zależy od dziecka. Nie lubię osób, które
szykują karierę swojemu dziecku, które się jeszcze nawet nie urodziło. W
przypadku Janka jest podobnie. Ojciec wybrał mu drogę, a on ma nią dążyć. Co
dziwne, chłopak tylko we własnych myślach się temu sprzeciwia. Ma tyle szacunku do
własnego ojca, że nie jest wstanie wypowiedzieć, choć słowa "nie". Z
jednej strony dobrze, bo szacunek rodzicom się należy, z drugiej źle, bo może
zmarnować własne życie, na spełnianie zachcianek rodzica.
Podsumowując, uważam, że
to bardzo dobra książka! Zostanie ze mną na dłużej, oj, chyba do końca życia będę
do niej wracać. Jest w niej coś, co nie pozwala o sobie zapomnieć. Może to
Janek i jego cudowność sama w sobie, albo wredota Urszuli? Nie wiem. Wiem, że z
czystym sercem polecam ją każdemu na samotne wieczory! Ta dwójka nie pozwala
zasnąć spokojnie.
A tej piosenki słuchałam podczas czytania: klik!"Prawdziwa miłość jest wtedy, gdy akceptujesz drugą osobę i nie chcesz jej zmieniać. Kiedy jesteś gotów poświęcić część siebie, swojego czasu, wysiłku i jesteś szczęśliwy, że możesz to zrobić. Pragniesz zawsze mieć świadomość, ze ta osoba jest bezpieczna i spokojna. Gdy robisz wszystko, żeby jej nie skrzywdzić czy urazić, i jesteś szczery. Szczery jak nigdy z nikim, nawet do bólu, bo chcesz być, jak najbliżej się da."
Baaaardzo mnie zaciekawiłaś tą recenzją, jeszcze nie słyszałam o tej pozycji 😊 Zapisuje ją na listę must read, muszę ją zdobyć! Cieplutko pozdrawiam ❤️
OdpowiedzUsuńWeszłam tu, bo na którejś z grup na facebooku napisałaś, że ta książka przekonała Cię do polskich pisarzy. Ja też mam do nich uprzedzenie, ale postanowiłam sobie jakiś czas temu, że zmienię swoje podejście. Mam już na oku kilka powieści, bardzo polecanych przez wielu blogerów, ale ta na pewno też znajdzie się na mojej liście! ;D Wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńhttp://www.uwielbiamczytac.pl
Rzadko czytam polskich autorów, ale czuję, że dla tej powieści zrobię wyjątek.
OdpowiedzUsuńP.S. Śliczne zdjęcia!
http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/